Gabinet i sypialnia Jamesa Pottera

Spojrzał mu w oczy z delikatnym uśmiechem.

- Och jak Ty o mnie dbasz. - Wymruczał mu do ucha z zadowoleniem i zadrżał pod jego dotykiem. Czując w sobie jego  palec zacisnął mocno łapki. Z każdym palcem jęczał głośniej, a gdy ten wsunął się w niego, wygiął się w zgrabny łuk z głośnym jękiem. Spojrzał mu w oczy. 

- Kocham Cię.. - Szepnął i pogładził jego po policzku. Jęczał głośno, drapiąc go delikatnie po plecach.

Jęczał wyraźnie, wijąc się pod jego cudownym dotykiem. Delikatnie całował jego ciało w wolnych chwilach - tych, w których nie jęczał - oraz drapał go, współgrając biodrami z jego ruchami. Och, było mu tak cudownie, że nawet nic nie mówił o malinkach, choć zapewne później go za to opieprzy.

Spojrzał mu w oczy i ucałował namiętnie jego usta. Dosięgał szczytu, doszedł, zaciskając paznokcie na jego plecach w taki sposób, że krew popłynęła mu wzdłuż pleców. 

Wtulił się mocno w jego ramiona, oddychając szybko. Cóż, jak na dobry seks przystało, Severus w tym momencie ani trochę nie odczuwał bólu. Rozpływał się wręcz z rozkoszy.

- Cudownie. - Szepnął mu kusząco do ucha i pocałował go namiętnie z uśmiechem. - Ale cóż, trzeba powoli wstawać. - Pocałował go delikatnie i niechętnie wyswobodził się z jego objęć, siadając. Spojrzał na swoje malinki w lusterku i westchnął.

- Nie zakryję wszystkiego. Coś Ty mi zrobił? Teraz mam tak chodzić po szkole? Jam! Co ja powiem uczniom, gdy mnie o to spytają? Och, będzie mi głupio! Jak mi to teraz wynagrodzisz, co? - Objął go i również złożył na jego szyi widoczną malinkę.

- Mhm. ,, Witajcie, pierwszaki. Nie, nie pytajcie, skąd te malinki. To wasz wspaniały profesor Potter zrobił mi z dupy jesień średniowiecza " - Mruknął z czystym sarkazmem w głosie. - Jam, ja nie uczę tylko siedmioklasistów którzy już wiedzą po co to noszą. Uczę również 11-latków. - Mruknął i westchnął cicho. 

- Przecież jutro mamy odwołane zajęcia i do końca tygodnia.(powód bliżej nie znany, nie pytać XD) - Przykrył się kołdrą, żeby nie świecić przed nim tyłkiem. - Mam ochotę na herbatę. - Pocałował go lekko. - Zrób mi. - Wymruczał mu do ucha, przygryzając je lekko.

- Ale wyobraź sobie jak rano idziesz na śniadanie do Wielkiej Sali, a tam siedzi Nicolas. - Spojrzał na niego ze złośliwym uśmieszkiem. - I znowu będziecie dyskutować pół godziny na temat emancypacji skrzatów, gdzie on powie, że skrzaty są jak szlamy i powinny pracować, a ty się oburzysz i zabierzesz mu punkty, a wtedy ja wkroczę do akcji kłócąc się, że Nico tylko wyraził swoją opinię, a koniec końców przyjdzie Lucjusz i znowu do wszystkich będzie łaził opierdzielać za swoich synów. - Westchnął ciężko i wziął herbatę. - Dziękuję. - Położył ją na stoliku nocnym i wyjął z szaty, która leżała niedbale na ziemi, eliksir o gęstym, złotym ubarwieniu. - A to jest to, nad czym pracowałem ponad 15 lat. - westchnął z lekkim smutkiem i potrząsnął fiolką. 

- Nadal jesteś. Zostawiłeś mnie dla Lily. - Mruknął znowu z wyrzutem i położył głowę na jego kolana. zamykając oczy. Mruknął coś.
- Po co Ci następne dziecko? Masz Harrego. - Prychnął cicho. - Z piękną, słodką Lily. Moje dziecko byłoby brzydkie jak ja. - Wstał i zaczął się ubierać. - Idę jednak spać do siebie, tu jest nieco zbyt ciepło. - Mruknął i wstał, odziany już w swoją czarną szatę. Poprawił włosy i wyprostował się. Cóż, mimo cudownego seksu, złapała go mała depresja. Nadal nie zapomniał tego bólu.