Łazienka męska

J.w.

Cóż czasami trzeba się co niego ogarnąć czyż nie ? Ron podszedł do umywalki i obmył twarz chłodną wodą i spojrzał na swoje odbicie w lustrze...nie no przystojniak

Chłopak z salonu Ślizgonów co prawda miał bliżej do łazienki w swoim dormitorium, jednakże coś skłoniło go, by pójść do łazienki poza dormitorium. Jakaś wewnętrzna siła. Wszedł do środka i spojrzał na rudzielca przy lustrze. Nie krył się z tym, że podobali mu się chłopcy, a szczególnie ci rudzi. Och, 13-letni chłopiec, a już zaczynał podrywać. Do tego starszych od siebie.
- Cześć. - Mruknął stając obok niego przed lustrem i poprawiając swoje białe włosy. Zerknął na niego z dość.. Podejrzanym uśmiechem. - Węszysz po lochach. Próbujesz się wkraść do pokoju wspólnego Slytherinu? W końcu nie bez powodu jesteś właśnie w lochach.

- Hej - Spojrzał na niego i lekko się uśmiechnął , co za dziwny dzieciak
- Nie tym razem młody...odrabiałem szlaban u Snape , cholera jeszcze dwa tygodnie-Pokręcił nadgarstkiem krzywiąc się, cała ręka go bolała i w sumie nic dziwnego
- Kazał mi dzisiaj przepisać 100 razy " Nie będę robić kretyńskich żartów nauczycielom "

Nico nieco się nachmurzył, nie lubił, gdy ktoś mówił źle o jego ulubionym profesorze.
- Profesor Snape jest bardzo dobrym nauczycielem, zasłużyłeś na pewno na karę. - Powiedział z pewnością w głosie i uśmiechnął się znowu. - A właściwie, to co zrobiłeś? - Spytał z zainteresowaniem, odkręcając wodę i przemywając dłonie.

- Młody , nie udawaj ,że spadłeś z choinki - Pokazał mu swój krawat
- Wywaliłem kocioł kolegi i zalało się pół sali i notatki Snape ale nie zrobiłem tego specjalnie ! Mówiłem mu...poza tym jak można coś takiego uznac za żart ?- Mruknął niezadowolony i odgarnął do tyłu włosy i westchnął cicho
- No nie ważne...- Spojrzał na dzieciaka i poluzował swój krawat bo z lekka go dusił
- Ja jestem Ron , Ron Weasley a ty ?

Patrzył na niego z uwagą. Ach, ale i tak najwięcej uwagi zwracał na jego miedziane włosy. 
- Nooo... W sumie może troszkę przesadził, jednakże i tak jest sprawiedliwy. - Pokiwał głową z zadowoleniem i spojrzał na niego.
- Nicolas. Nicolas Malfoy. - Przedstawił się, zerkając najpierw na jego krawat, potem włosy, a na końcu oczy.

- Chyba dla was -Mruknął i odetchnąl cicho zaraz przeciagajac się
-Tak czy inaczej fajnie cię poznać Nico. ..ty jesteś jakoś spokrewniony z Draco ?-Zapytał zakrecajac wodę w kranie i odwracając się do Ślizgona

- No ja na przykład od niego żadnej kary nie dostałem... No, ale jestem grzeczny. - Zapewnił, choć prawda była taka, że jedynie dla Severusa był grzeczny. Kiwnął pewnie głową.
- Dracuś jest moim starszym bratem. - przemył twarz i spojrzał w lustro, idealnie. Spojrzał na niego.

-Jasne i dlatego szorowales podłogę u profesora Jamesa? - Uśmiechnął się lekko
-Draco...hmm...no w sumie jesteście podobni - przyznał i westchnal
-Juz późno lepiej pójdę

- On za to zapłaci! Wyzysk uczniów! Jeszcze dzisiaj do niego pójdę, zobaczysz! - Prychnął, w przeciwieństwie do brata on sam sobie radził, a nie mówił " Powiem ojcu! ". Westchnął jednak i spojrzał na niego z delikatnym uśmiechem. - Nie idź jeszcze. - Spojrzał na jego rude włosy. Nie mógł go teraz puścić. Złapał w końcu jakiegoś rudego na osobności, czemu by tego nie wykorzystać? Przeczesał włosy niczym James Potter i spojrzał na niego z szerokim uśmiechem.
- Wiesz, ile ciekawych rzeczy można robić w łazience?

- Pójdziesz i co ? - Roześmiał się cicho i potargał mu lekko włosy
- Odpuść..szorowanie podłogi to przecież nie jest koniec świata-Pokręcił lekko głową i zaraz spojrzał zdziwiony na Nicolasa
- Nico ? Mogę ci tak mówić? Yy...co masz na myśli ? - Przechylił głowę na bok , czyżby młody Malfoy uważał oddawanie swoich potrzeb fizjologicznych i czyszczenie ciała za ciekawe...

- Nie odpuszczę. Nie będzie mi jakiś pajac kazał myć podłogi. - Naburmuszył się. Po chwili jednak kiwnął głową. - Jasne, mów mi Nico. - Uśmiechnął się wesoło i spojrzał mu w oczy z wręcz kokieteryjnym uśmiechem. - Chyba nie muszę ci mówić, co, Ron? - Oparł się lekko o umywalkę, przyciągając go delikatnie za krawat.

Ron dał mu się przyciągnąć i spojrzał mu w oczy z lekkim uśmiechem
-Może wiem -Uśmiechnął się lekko do niego z zadowoleniem , położył mu dłoń na bioderku

Oblizał delikatnie górną wargę patrząc na niego z uśmieszkiem. Zarzucił mu dłonie na szyję, och, Ron był do niego taki wysoki... Mimo to przyciągnął go do siebie, obejmując mocniej, złączając ich usta w pocałunku. Nie przerywał go, pogłębiał, drążył językiem, aż zmienił go w konkretną wymianę śliny, jak ich języki szybko tańczyły ze sobą.

Ron odwzajemnil mu pocałunek i przytulił go do siebie mocno z zadowoleniem i spojrzał mu w oczy z lekkim uśmiechem i położył mu dłonie na policzkach. Pocałował go znowu i odetchnął cicho.
- Dobrze calujesz Nico -Objął go lekko w pasie i spojrzał mu w oczy zadowolony

Spojrzał mu w oczy, swoimi szarymi, podobnymi do Draco oczami. Jednak w oczach Nico było coś innego, niż wyższość i pewność siebie. Było w nich swego rodzaju piękno, które miało za zadanie najwidoczniej wabić do siebie ludzi. Uśmiechnął się ciepło i pocałował go namiętnie znowu. 
- Chodźmy do mnie. Mam na razie pokój sam, i oby tak zostało. - Wymruczał mu cicho do ucha, ponętnie, kusząc go. - Też nie jesteś zły. - Puścił mu oko.

-Ale tak szybko Nicolasie? -GAK Ron totalna ciota, ale cóż dzisiaj miał szansę zaliczyć. Pocałował chłopaka i uśmiechnął się
-Jasne -Podrapal się lekko po rudej czuprynie

- Jeszcze chwilę. - Wymruczał mu do ucha, obejmując go mocniej. - Mam nadzieję, że pokażesz na co cię stać. - Wymruczał mu kusząco na ucho. Wtulił się w niego mocno. - Masz cudowne włosy~

Uśmiechnął się kładąc dłonie na jego pośladkach, rozkosznie opietych przez spodnie, scisnal je z zadowoleniem w dłoniach i pocałował go z czułością
-Chodźmy juz do ciebie -Szepnął mu do ucha i lekko j pocałował

Zamruczał zadowolony. 
- Tylko jakby tu wejść incognito... - Zamyślił się. - Bo wiesz, Ślizgoni jak zobaczą tam Gryfona to będzie problem. Dobra. - Wyjął swoją różdżkę, tak zabójczo podobną do różdżki Draco, chociaż na różdżce Nicolasa był złoty, błyszczący pył na miejscu, gdzie kładł dłoń. Rzucił na Rona kilka zaklęć, które mogły brzmieć nieco groźnie, jednak tylko zmieniły mu włosy na czarne, kolor szat na kolory Slytherinu, choć krawat został ten sam, i nieco zniekształciło mu twarz.
- No.. Teraz wyglądasz nie tak seksownie, ale mamy jakieś 15 minut zanim przestanie działać zaklęcie, więc chodź. Ach.. - Zdjął mu krawat i schował do kieszeni szaty. - Chodź. - Pociągnął go za rękę, wychodząc razem z nim.